piątek, 27 lipca 2012
Spartakiada zakładowa (Humoreska) - Jan Orlicki - Jan Orlicki
Wszystko
gotowe, starter dał sygnał do startu i ruszyli. Tuż po starcie
nastąpiło duże zamieszanie. W tłoku nie bardzo było widać, kto
komu podstawił nogę i kto kogo wypchnął z trasy. Tak więc
już na samym początku, odpadło ośmiu zawodników.-
Nie ma, o co się tak bić - mówili ci, co odpadli. Widać jednak
było, że niektórzy zazdroszczą tym co zostali na
trasie.
Publiczność głośno dopingowała i zachęcał do
walki. Więc reszta zawodników pchała swe biurka do
przodu pod górę. Co jakiś czas ktoś nie wytrzymywał tępa, lub
popychany wypadał z trasy. Sędzia dyrektor, tego, jakby nie
zauważał. Przed samą metą zostało już tylko dwóch zawodników.
Walczyli zaciekle. Nagle jeden z nich, rzucił drugiemu kłodę pod
nogi, a sędzia tego, oczywiście nie widział. Był to kierownik
Zbytni, który jako jedyny wepchnął biurko na sam szczyt, czyli
metę. Był pierwszy, podniósł ręce do góry w geście triumfu. Z
dołu rozległy się brawa i okrzyki: Zbytni !, Zbytni !....
- Gratuluję serdecznie,
kolego Zbytni ! Oby tak dalej. Zbytni uśmiechnął się i odwrócił
się w stronę publiczności, która nadal go oklaskiwała.
Subskrybuj:
Posty (Atom)