środa, 1 sierpnia 2012

Wywiad z panią Zosią (Humoreska) - Jan Orlicki

Pani Zosia choć jest starszą kobietą lubi wszystkim dawać... nie zwracając uwagi na ludzi.

Pani Zofio...

- Co... kto przychodzi? Panie kochany, różne przychodzą. Małe i duże, różne. Jeden to nawet czarny był. Teraz go nie ma. Gdzieś wyjechał. Panie, mnie wszystkie jednakowe.

- Co... że daje? A no, daje. Ja, panie, kobieta stara, więc co będę żałować. Do grobu przecież tego wezmę, puki co.

- Co... ludzie? Ludzie mnie, panie nie obchodzą. A niech mówią stara wariatka. Będę dawać i tak, bo ich wszystkich lubię. Oni panie... na to, zasługują.

- Co...jakie są? Przecież już mówiłam - różne. A...czy? Tak miłe, nawet bardzo. Zawsze podziękują. Ja tam, panie, nic więcej nie chcę. Wystarczy dobre słowo.

- Co... kiedy przychodzą? Przychodzą co dziennie. Niektórzy nawet parę razy dziennie.

- Co... jak ja to wytrzymuję? Jakoś wytrzymuję. Lubię to i ich lubię i jakoś jeszcze daję radę. Dla mnie panie to przyjemność, tak z młodymi. Ja panie stara baba, a ciągnie mnie do młodych.

- Co... czy lubią to? Chyba tak. Ja kobieta skromna. Niech pan ich zapyta jak przyjdą, czy lubią moje towarzystwo.

- Co... ile im daje? Panie różnie bywa. Jeden chce mniej, drugi więcej. Za dużo to nie daje, żeby nie rozpieszczać. Bo to, wie pan, na łatwiznę to każdy leci.

- Co... kim są! Przeważnie panie to sieroty, dzieci alkoholików z biednych rodzin. Pomagam, panie, bo mam z czego.

- Co... skąd mam? Panie, mój stary zostawił mi dużo pieniędzy, był rzemieślnikiem. Ja zostałam sama na tym świecie. Komu więc mam zostawić - dla państwa? Ja z ludu panie, więc pomagam ludowi.