niedziela, 11 lutego 2018

Pustka (Humoreska)


Od dziś mam urlop. Niby pierwszy dzień wolny, a już zaczynam się nudzić. Jednak co praca to praca, chociaż nieraz miałem jej serdecznie dość.

Co tu robić? Postanowiłem iść na spacer. Świeże powietrze, trochę wysiłku na pewno dobrze mi zrobi. Może przyjdzie mi jakiś pomysł do głowy jak wykorzystać te wolne dni. 

Przechodząc obok baru spotkałem kolegę jeszcze z lat szkolnych, którego dawno już nie widziałem. 
- Cześć Stefan! Co u ciebie? 
- Cześć! Tak jak widzisz. 
- To znaczy piweczko? - Choć do środka, pogadamy. 

Weszliśmy. Kupiłem po piwie i zaczęliśmy rozmowę: 
- Więc co porabiasz Stefan? - pytam. 
- Ostatnio jestem w transie, czyli piję na okrągło. Z pracy mnie wywalili. 
- To niedobrze, stary! Musisz się wziąć za siebie i wyjść z tego. 
- Tak, masz rację. Muszę z tym skończyć. Właśnie dziś rano to do mnie dotarło. Jak wstałem, to cały się trząsłem. Nie mogłem się ogolić. To był koszmar. Później poczułem wewnątrz siebie jakąś dziwną pustkę. Tego się nie da opowiedzieć. Pomyślałem, a właściwie wyszło to ze mnie, że muszę coś z tym zrobić. Coś dobrego, aby wypełnić tę pustkę. Rozumiesz to? 
- Wydaje mi się, że rozumiem, chociaż nie znam takiego uczucia. 
- Jeśli możesz to postaw mi jeszcze jedno piwo. Wypije je, bo wiesz... kac jest tylko kacem. Później trochę wydobrzeję i pójdę szukać pracy, a może ty masz coś dla mnie? 
- Nie mam. U nas nie ma szans w najbliższym czasie, ale jak coś będę wiedział to dam ci znać. 
- Szkoda! 
- No, dobrze Stefan. Muszę już iść. Życzę ci, abyś jak najszybciej znalazł pracę i wyszedł z tego. To... ja już idę. Cześć! 
- Poczekaj, ja też wychodzę. 

Z baru wyszliśmy razem. Po chwili się rozstaliśmy. On poszedł szukać pracy, a ja na dalszy spacer. Na spacerze zwiedziłem kilka sklepów, posiedziałem na ławeczce czytając gazetę. I tak zleciały mi trzy godziny. Czas więc wracać do domu. Przechodząc obok tego samego baru, gdzie piłem piwo ze Stefanem, zobaczyłem go ponownie. Był już kompletnie pijany. Chciałem go ominąć, lecz on mnie zauważył. 

- Cześć stary! - powiedział, a właściwie wybełkotał. 
- Cześć! Widzę, że wypełniłeś tę pustkę, o której mówiłeś. 

Nie odpowiedział. Machnął tylko ręką i poszedł zataczając się.