niedziela, 15 grudnia 2013
niedziela, 8 grudnia 2013
poniedziałek, 2 grudnia 2013
środa, 27 listopada 2013
środa, 20 listopada 2013
sobota, 2 listopada 2013
Nie warto wywoływać duchów (Humoreska) - Jan Orlicki
Tego
nigdy nie zapomnę jak mając dwanaście lat chciałem razem kolegą
i koleżanką wywołać ducha.
Było
to bardzo dawno temu. Pamiętam, że chodziłem wtedy do szóstej
klasy szkoły podstawowej. Nie wiem dokładnie skąd przyszła ta
moda na wywoływanie duchów, ale pamiętam jedno, że wszyscy w
szkole mówili tylko o tym. Wielu było takich co chwalili się, że
za pomocą talerzyka udało im się wywołać ducha, który
odpowiadał na ich pytania.
Miałem
wówczas dobrego kolegę Marka i koleżankę Anię. Chodziliśmy do
tej samej klasy i mieszkaliśmy w tym samym bloku. Pewnego razu
postanowiliśmy, że i my spróbujemy wywołać ducha.
Zapytałem
swojego starszego o osiem lat brata co o tym myśli. Najpierw się
zaśmiał, a potem powiedział: - uważajcie, to bardzo
niebezpieczne!
Był
listopad, parę dni po Wszystkich Świętych. Kiedy zrobiło się
ciemno, zaprosiłem Marka i Anię do siebie i zaczęliśmy wywoływać
ducha. W pokoju paliła się tylko świeczka, więc był odpowiedni
nastrój. Na stole leżała plansza z literami i cyframi, a na niej
leżał talerzyk.
Ja
jako mistrz ceremonii zacząłem: - duchu!, duchu! przyjdź i
odpowiedz na nasze pytania. Nic się nie dzieje, więc zaczynam
jeszcze raz: - duchu!, duchu!...
Nie
zdążyłem do końca wypowiedzieć zaklęcie, a tu słyszę
ochrypły, przerażający głos: - Jużżż... przy...by...wam!!!
Raptem
otwierają się przeraźliwie skrzypiąc drzwi szafy, która stała
za mną i wychodzi z szafy biała postać.
Ania
i Marek siedzieli po drugiej stronie stołu i mięli za sobą drzwi
od pokoju. Na widok ducha rzucili się szybko do ucieczki. Ja, zanim
obiegłem stół, to duch dopadł mnie w samych drzwiach. Te, jednak
zamknęły się przede mną. Świeczka zgasła i było bardzo ciemno.
Duch trzymał mnie mocno za sweter na plecach.
To
już po mnie – pomyślałem i zacząłem się drzeć z całej siły:
- ratunku!, ratunku!!!
Nagle
drzwi się otwierają do pokoju i wpada ojciec. Zapala światło.
Trzyma w ręku prześcieradło i krzyczy: - co ty wyprawiasz –
durniu! Mogli przez ciebie dostać zawału!
Z
początku myślałem, że to do mnie się tyczy, a nie do ducha.
Powoli obejrzałem się za siebie, a tam stał mój brat i to do
niego mówił mój ojciec.
-
Co tak ojciec krzyczy – mówi mój brat. Chcieli ducha to mięli
ducha i jak gdyby nic wyszedł z pokoju.
To
był mój pierwszy i ostatni raz kiedy wywoływałem duchy.
środa, 23 października 2013
piątek, 18 października 2013
sobota, 12 października 2013
poniedziałek, 30 września 2013
niedziela, 22 września 2013
środa, 18 września 2013
środa, 11 września 2013
sobota, 7 września 2013
środa, 4 września 2013
piątek, 30 sierpnia 2013
sobota, 24 sierpnia 2013
wtorek, 20 sierpnia 2013
czwartek, 15 sierpnia 2013
sobota, 10 sierpnia 2013
poniedziałek, 29 lipca 2013
środa, 24 lipca 2013
piątek, 19 lipca 2013
niedziela, 14 lipca 2013
środa, 10 lipca 2013
sobota, 6 lipca 2013
wtorek, 2 lipca 2013
czwartek, 27 czerwca 2013
czwartek, 20 czerwca 2013
piątek, 14 czerwca 2013
poniedziałek, 10 czerwca 2013
czwartek, 6 czerwca 2013
niedziela, 2 czerwca 2013
Napoleon (Humoreska) - Jan Orlicki
Prawie
każdy z nas chciałby być kimś znanym, sławnym i wielkim. Nie
wszystkim to się udaje, a niektórzy mogą zapłacić za to własnym
zdrowiem.
Mieszkam
w pięknym i nowoczesnym pałacu. W oknach są kraty zamiast
firanek. Firanki są już niemodne tak jak klamki. U mnie nie ma w
drzwiach klamek. Awangarda i nowoczesność.
Jestem
Napoleonem!
To
nic, że rękawy przy mundurze są za długie. Przyjaciele zawiązują
je zawsze na kokardę. Tak jest ładnie i oryginalnie.
Jestem
Napoleonem!
Wszyscy
opiekują się mną i dbają o wszystko. Na spacerach mam zawsze
ochronę. Chronią mnie bo jestem „Wielkim Wodzem”.
Jestem
Napoleonem!
I
pomyśleć, że kiedyś byłem politykiem...
czwartek, 30 maja 2013
sobota, 25 maja 2013
wtorek, 21 maja 2013
wtorek, 14 maja 2013
piątek, 10 maja 2013
niedziela, 5 maja 2013
czwartek, 2 maja 2013
Sen kierownika (Humoreska) - Jan Orlicki
Byłem
bardzo zmęczony, więc położyłem się wcześniej spać. Leżąc,
rozmyślałem o minionym tygodniu. O stoczonej bitwie, o moje
stanowisko pracy.
Tak
naprawdę to może oni mięli rację i powinienem już odejść na
emeryturę. Jednak obroniłem się bo mam za sobą dyrektora. Czuję,
że zasypiam, lecz przed oczami mam nadal ostrą walkę z ludźmi,
którzy chcieli mnie zniszczyć.
Słyszę te ich okrzyki:
- Precz z
Ciołkiem!, precz z Ciołkiem!
Nagle następuje cisza. Siedzę
wygodnie w swoim fotelu w biurze. Po chwili słyszę jak gdyby coś
wgryzało się w mój fotel. Chciałem szybko wstać lecz nie mogę.
Coś mnie trzyma. Myślę sobie - zrobili mi kawał, smarując fotel
jakimś klejem. Zaglądam pod fotel, patrzę i nie wieżę. To
korzenie z mojego tyłka przebiły już fotel i wiją się dalej w
kierunku podłogi.
Wstałem odruchowo razem z fotelem. O Boże! -
krzyknąłem - na pomoc! Nikt nie słyszał mojego wołania, a
korzenie zbliżały się coraz bardziej do podłogi. Postanowiłem
biegać po biurze by korzenie nie wgryzły się w podłogę. Nic to
nie dało. Korzenie coraz bardziej i coraz szybciej wiły się i
wgryzał w podłogę.
To już koniec, już po mnie. Zostanę tu na
zawsze. Szarpałem się, szarpałem, aż się obudziłem cały zlany
potem. To chyba jakaś przestroga - pomyślałem.
Właśnie
dochodziła godzina szósta rano. Wstałem, ogoliłem się i
poszedłem do pracy. W biurze jeszcze nikogo nie było, więc
spokojnie napisałem podanie o przejcie na emeryturę i zaniosłem do
dyrektora.
niedziela, 28 kwietnia 2013
czwartek, 25 kwietnia 2013
niedziela, 21 kwietnia 2013
czwartek, 18 kwietnia 2013
niedziela, 14 kwietnia 2013
wtorek, 9 kwietnia 2013
piątek, 5 kwietnia 2013
wtorek, 2 kwietnia 2013
Subskrybuj:
Posty (Atom)