niedziela, 13 sierpnia 2017

Wywiad z panią Zosią (Humoreska)


Pani Zosia choć jest starszą kobietą lubi wszystkim dawać... nie zwracając uwagi na to co powiedzą ludzie.

Pani Zofio...
- Co... kto przychodzi? Panie kochany, różne przychodzą. Małe i duże, różne. Jeden to nawet czarny był. Teraz go nie ma. Gdzieś wyjechał. Panie, mnie wszystkie jednakowe. 
- Co... że daję A no, daję. Ja, panie, kobieta stara, więc co będę żałować. Do grobu przecież tego nie wezmę, puki co. 
- Co... ludzie? Ludzie mnie, panie nie obchodzą. A niech mówią stara wariatka. Będę dawać i tak, bo ich wszystkich lubię. Oni panie... na to, zasługują. 
- Co...jakie są? Przecież już mówiłam - różne. A...czy? Tak miłe, nawet bardzo. Zawsze podziękują. Ja tam, panie, nic więcej nie chcę. Wystarczy dobre słowo. 
- Co... kiedy przychodzą? Przychodzą co dziennie. Niektórzy nawet parę razy dziennie. 
- Co... jak ja to wytrzymuję? Jakoś wytrzymuję. Lubię to i ich lubię i jakoś jeszcze daję radę. Dla mnie panie to przyjemność, tak z młodymi. Ja panie stara baba, a ciągnie mnie do młodych. 
- Co... czy lubią to? Chyba tak. Ja kobieta skromna. Niech pan ich zapyta jak przyjdą, czy lubią moje towarzystwo. 
- Co... ile im daję? Panie różnie bywa. Jeden chce mniej, drugi więcej. Za dużo to nie daje, żeby nie rozpieszczać. Bo to, wie pan, na łatwiznę to każdy leci. 
- Co... kim są! Przeważnie panie to sieroty, dzieci alkoholików z biednych rodzin. Pomagam, panie, bo mam z czego. 
- Co... skąd mam? Panie, mój stary zostawił mi dużo pieniędzy, był rzemieślnikiem. Ja zostałam sama na tym świecie. Komu więc mam zostawić - dla państwa? Ja z ludu panie, więc pomagam ludowi.