poniedziałek, 31 grudnia 2018
środa, 26 grudnia 2018
wtorek, 25 grudnia 2018
poniedziałek, 24 grudnia 2018
niedziela, 16 grudnia 2018
niedziela, 9 grudnia 2018
niedziela, 2 grudnia 2018
niedziela, 25 listopada 2018
niedziela, 11 listopada 2018
czwartek, 1 listopada 2018
Nie zapomnimy!
niedziela, 28 października 2018
niedziela, 14 października 2018
niedziela, 30 września 2018
niedziela, 23 września 2018
niedziela, 16 września 2018
niedziela, 9 września 2018
niedziela, 2 września 2018
niedziela, 26 sierpnia 2018
niedziela, 19 sierpnia 2018
niedziela, 12 sierpnia 2018
niedziela, 5 sierpnia 2018
niedziela, 29 lipca 2018
O tym, jak trafiłem "szóstkę" w Totolotka (Humoreska)
Każdy
marzy o tym żeby wygrać na loterii. Ja też, o tym marzyłem i
grałem w totka. I pewnego dnia...
Była
wolna sobota. Żona poszła rano do pracy w markecie, a ja obudziłem
się dopiero przed dwunastą.
Wstałem, ogoliłem się i wyszedłem
coś przekąsić, a ściślej mówiąc, poleczyć kaca. Po
wczorajszej imprezie, którą zrobiliśmy po pracy, suszyło mnie
okropnie.
Po wypiciu setki i paru piw z kolegami, wróciłem do domu
kupując po drodze buteleczkę czystej. Tak na wszelki wypadek, może
ktoś wpadnie.
Była godzina szesnasta, gdy włączyłem telewizor,
usadowiłem się wygodnie w fotelu, żeby obejrzeć mecz. Po chwili
zasnąłem. Pamiętam miałem jakiś... sen, gdy nagle obudził mnie sygnał
z telewizora. Spojrzałem, było to akurat losowanie totolotka.
Przypomniałem sobie, że wysłałem kupon, więc zacząłem
sprawdzać. Wszystko szło wspaniale. Pierwszy numer się zgadza,
drugi też pasuje. Trzeci..., czwarty... również się zgadzają.
Potarłem ręce, zrobiłem głęboki oddech, polałem sobie z
buteleczki i dalej do sprawdzania. Piąty pasuje. Odruchowo wstałem,
zamknąłem oczy... "O Boże!" -pomyślałem. Nalałem
sobie jeszcze jednego. Powoli sprawdzałem szósty numer... Tak,
jest... jest szóstka!
Nie mogąc w to uwierzyć, nalałem kolejnego
kielicha. Wypiłem - podobno rozjaśnia to umysł. Patrzę,
rzeczywiście jest szóstka. Wypiłem znowu i usiadłem w fotelu.
Nie mogę uwierzyć - powiedziałem do siebie, muszę się
uszczypnąć.
Nie zapomnę tego do końca życia - stało się!
Obudziłem się w łóżku. Dochodziła właśnie godzina dwunasta.
-
To niemożliwe, przecież już raz się obudziłem o dwunastej.
Postanowiłem uszczypnąć się jeszcze raz. Otwieram oczy, a nade
mną pochylona żona, krzyczy: - wstawaj, pijaku! Wstałem z ciężką
głową i patrzę na stół, a tam, nie ma kuponu... stoi tylko pusta
butelka.
niedziela, 22 lipca 2018
niedziela, 15 lipca 2018
niedziela, 8 lipca 2018
niedziela, 1 lipca 2018
niedziela, 24 czerwca 2018
niedziela, 17 czerwca 2018
niedziela, 10 czerwca 2018
niedziela, 3 czerwca 2018
niedziela, 27 maja 2018
niedziela, 13 maja 2018
niedziela, 6 maja 2018
niedziela, 29 kwietnia 2018
Jak tu nie wierzyć w kadzidełko (Humoreska)
Nic
mi ostatnio nie wychodzi. Był nie tak dawno taki okres, że nie
mogłem chodzić, ponieważ skręciłem nogę w kostce. Jak nie
idzie, to nie idzie...
Dobrze,
że dzieci są już na swoim i mają dobrą pracę, bo na mnie już
od dłuższego czasu nie mogą liczyć. Nie wiem co się stało, ale
w pewnym momencie wszystko zaczęło mi się walić. Dwa lata temu
straciłem pracę. Żona pojechała do Niemiec, do pracy i do tej
pory nie wraca. Po prostu znalazła sobie innego i ma mnie gdzieś.
Mieszkam sam w domu po rodzicach, który coraz bardziej podupada,
nieremontowany już od dawna. Samochód od prawie roku stoi zepsuty.
Co się dzieje, co robić? Jak wyjść z tego wszystkiego? Ciągle
zadaję sobie te pytania, a odpowiedzi brak.
Codziennie chodzę
szukać pracy i nic. Nieraz zdarza mi się znaleźć jakąś pracę
dorywczą, ale to na krótki okres i potem znowu wszystko od
początku. Chodzenie i szukanie.Dobrze, że mam jeszcze trochę
oszczędności, które pozwalają mi przeżyć te dni bez pracy.
Pewnego razu idę ulicą, a tu nagle, ktoś mnie zaczepia.
- Cześć!
Nie poznajesz?
Patrzę, a to kolega ze szkoły - Zenek.
- Cześć!
Poznaję, tylko tak się trochę zamyśliłem.
- Fajnie, że cię
widzę. Choć pogadamy, wypijemy piwko. Tu niedaleko jest taki
ogródek piwny - powiedział Zenek.
Poszliśmy. Pijemy piwko,
rozmawiamy, a ja się modlę, żeby tylko się nie spytał; - co u
ciebie.
Długo nie trzeba było czekać: Co u ciebie - pyta.
- Jakby
ci to powiedzieć... wszystko mi się zawaliło.
Opowiedziałem mu,
bo co miałem kłamać. Wcześniej czy później dowiedziałby się
od kogoś innego.
- To, choroba... masz pecha. Co ja mówię, to całe
stado pechów.
Masz rację - dodałem - całe stado.
- Powiem ci
jedno - zaczął Zenek. Interesuję się już od dawna zjawiskami
paranormalnymi. Takie, wiesz, wahadełka, kadzidełka, przepowiednie
itp. Nie mam za dużo czasu, żeby ci o tym dokładnie opowiedzieć,
ale wiesz chyba o czym mówię.
- Wiem, słyszałem co nieco, o tym.
- Dobrze... Radzę ci, jak będziesz wracał do domu, kup kadzidełka.
Jest tu niedaleko taki sklep, więc nie będziesz miał z tym
problemu. W domu zapalisz i okadzisz wszystkie pomieszczenia dymem z
kadzidełka. Od razu ci się wszystko odmieni na lepsze, zobaczysz,
mówię ci.
Powiem więcej, kup farbę i pomaluj np. okna. Żeby, tak
naocznie zacząć odnowę twojego życia. Od razu będzie widać
zmianę, a to pociągnie za sobą inne zmiany. Zobaczysz będzie
lepiej, odmienisz swoje życie na lepsze.
Wracając do domu, kupiłem kadzidełka, białą farbę na okna, rozpuszczalnik i pędzle. Zjadłem obiad, zapaliłem dwa kadzidełka i tak chodziłem po całym domu.
Wracając do domu, kupiłem kadzidełka, białą farbę na okna, rozpuszczalnik i pędzle. Zjadłem obiad, zapaliłem dwa kadzidełka i tak chodziłem po całym domu.
Okadziłem wszystkie pomieszczenia bardzo dokładnie
i na koniec postawiłem kadzidełka na stole. Stół był zasłany
gazetami, ponieważ stała tam już farba i rozpuszczalnik. Zacząłem
malować okno.
Dobrze mi to wychodziło. Cofnąłem się trochę,
żeby zobaczyć jak to wygląda i niechcący potrąciłem stół. No
i się zaczęło...
Rozpuszczalnik się rozlał po gazetach, na to
spadły kadzidełka i zaczęło się palić. Pobiegłem po wiadro,
ale zanim nalałem wody, już się na dobre paliło.
Zadzwoniłem po
straż. Jak przyjechali i ugasili, to okazało się, że spaliło się
prawie pół domu.
Minęły dwa tygodnie, idę kupić farbę na
remont domu, a tu znowu spotykam Zenka.
Od razu pyta, co się u mnie
zmieniło.
Mówię mu, że o mało całego domu nie spaliłem przez
te kadzidełka. Po chwili jednak dodałem, że to przez moją
nieostrożność. Z
enek od razu zaczął: - Widzisz, widzisz, musiało
być dużo zła w twoim domu, że aż trzeba było je ogniem wypalić!
Zobaczysz, teraz będzie lepiej, tylko lepiej...
Słysząc to, nie
chciałem dłużej z nim rozmawiać. Powiedziałem, że śpieszę
się, bo czeka na mnie kolega, który pomaga mi w odbudowie domu.
Poszedłem do sklepu po farbę. W sklepie spotkałem znajomego,
który ppowiedział mi, że szuka pracownika do swojej firmy.
Mówię
mu, że sam szukam pracy i mogę chętnie dla niego pracować.
Zgodził się od razu, bo szukał tokarza, a ja mam taki zawód i
duży staż.
Wracając do domu - myślałem; coś się jednak
odmieniło. Przed wejściem zajrzałem do skrzynki na listy, a tam
list z zagranicy. Otwieram i czytam, a w liście żona pisze, że
przeprasza i chce wrócić, że była głupia... Wchodzę do środka,
siadam z wrażenia i nie wiem co o tym myśleć.
niedziela, 22 kwietnia 2018
niedziela, 15 kwietnia 2018
niedziela, 8 kwietnia 2018
niedziela, 1 kwietnia 2018
niedziela, 25 marca 2018
niedziela, 18 marca 2018
niedziela, 11 marca 2018
niedziela, 25 lutego 2018
Subskrybuj:
Posty (Atom)